Całe życie - Robert Seethaler [RECENZJA PREMIEROWA]

Są takie historie, które przychodzą i odchodzą, które całkiem przyjemnie się czyta, ale dość szybko potrafią wyfrunąć z głowy i serca czytelnika. Ale są też takie, które pozostają z nami na długo, niektóre na zawsze.



Ja jeszcze niejednokrotnie będę wracała myślami do "Całego życia". Powieść, która w trudny do wytłumaczenia sposób jest literackim fenomenem. Ale tego na szczęście nie trzeba wyczerpująco tłumaczyć, bo można to poczuć podczas lektury. 

Myślał powoli, mówił powoli i chodził powoli, jednak każda myśl, każde słowo i każdy krok pozostawiał ślady i to dokładnie tam, gdzie takie ślady jego zdaniem winny były pozostać. 

Książka Seethalera, nominowana do Nagrody Bookera, w pierwszym momencie jest niepozorna. Niewielka objętość (zaledwie 170 stron) skrywa w sobie pewną magię i piękno literatury, z którym zdecydowanie warto się zapoznać. 
Istnieją książki, które można czytać bez większego namysłu i w różnych miejscach, w biegu, rozgardiaszu, choć kilka stron. Ta książka najlepiej smakuje w ciszy, spokoju i skupieniu, ale nie jest to spowodowane zawiłościami fabuły czy wymagającym językiem. Wręcz przeciwnie. To książka prosta w formie, która nie powinna przerastać nawet niezbyt wyrobionego czytelnika (przynajmniej od strony technicznej). Ale ja miałam chęć delektowania się, racjonowania jej, mimo że bez trudu można ją pochłonąć w jeden wieczór. 
"Całe życie" opowiada o sprawach podstawowych, pierwotnych, stale towarzyszącym ludziom, a o których coraz częściej wielu z nas nie myśli lub nawet nie chce myśleć. 

Robert Seethaler opowiada losy Andreasa Eggera, człowieka prostego, w niewielkim stopniu wykształconego (w znaczeniu edukacji szkolnej), parającego się różnymi nieskomplikowanymi, choć ciężkimi i niebezpiecznymi, pracami fizycznymi. Czytelnik towarzyszy Eggerowi przez całe jego życie, a to już od początku nie należy do łatwych i przyjemnych. Naznaczone jest dramatycznymi zdarzeniami spowodowanymi czasem przez ludzi (jak np. wojna), czasem przez naturę. Mimo to Andreasa przepełnia wewnętrzny spokój. 
Bohater Seethalera jest typem samotnika. Nie odcina się od ludzi, ale potrzebuje ich w ograniczonym zakresie, co sprawia, że jest on bardziej skierowany do wnętrza siebie. 

Czasami na górze było nieco samotnie, ale nie uważał samotności za wadę. Nie miał nikogo, lecz miał wszystko, czego potrzebował i to wystarczało. 

Z kolei jego zewnętrzna uwaga najbardziej kieruje się w stronę przyrody, a konkretniej warunków, ograniczeń i przeszkód, jakie ona stwarza dla funkcjonowania ludzi. Egger nie jest typem człowieka, który zachwyca się kwiatkami, pszczółkami i promieniami słońca. On po prostu respektuje siły natury i stara się żyć w zgodzie z nimi. To niejednokrotnie trudna symbioza. Czasem przyroda staje w kontrze i przynosi pewne ofiary, a Andreas wydaje mi się w takich momentach pokornym trybikiem potężnej machiny.

Od człowieka można kupić godziny, można mu ukraść dni albo zrabować całe życie. Ale nikt nie może odebrać człowiekowi choćby jednej jedynej chwili. 

Czytelnik towarzyszy bohaterowi na przestrzeni kilkudziesięciu lat XX wieku. W tym czasie Egger jest świadkiem wielu zmian społecznych i postępu cywilizacyjnego, ale ponieważ bardziej jest jego obserwatorem niż uczestnikiem pozwala to trochę z boku spojrzeć na różne rewolucje, jakie zaszły i zastanowić się nad nimi. Tematów do refleksji jest z resztą więcej, bo autorowi udało się w tej krótkiej formie zawrzeć wiele aspektów ważnych w życiu każdego z nas. 


Dla mnie "Całe życie" to piękna, mądra, czasem sensualna opowieść o pogodzeniu z samym sobą i tym, co przynosi los, o pokorze wobec natury, przemijaniu i godności. To naprawdę niezwykła książka, o której, szczerze mówiąc, nie chcę długo pisać. Tak, jak autor skondensował historię, którą miał do opowiedzenia czytelnikom, tak ja świadomie nie rozpisuję się, licząc na to, że w swoim tekście udało mi się przekazać Wam jak ciekawa i ważna wydała mi się ta książka. Jeśli chcecie przeczytać historię z pewną głębią, ale napisaną w niezwykle prosty sposób, która wycisza i zastanawia, to myślę, że warto sięgnąć po "Całe życie". Ta książka może istnieć w kulturze bardzo długo. Ja tego jej życzę. 



Za możliwość lektury bardzo dziękuję:



Co myślicie o takiej książki?
Wydaje się Wam interesująca czy nie lubicie takiej literatury?


Komentarze

  1. Widziałem tą książkę w zapowiedziach wydawnictwa i przykuła moją uwagę opisem, a potem pochlebnymi opiniami blogerów. Chętnie ją przeczytam, jak trochę zmniejszy się liczba innych, koniecznych do przeczytania pozycji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że naprawdę warto.
      Nie wiem jak jest u Ciebie, ale moja kolejka książek do przeczytania nigdy się nie zmniejsza ;-). To takie pozytywne przekleństwo :-).

      Usuń
    2. Nie wątpię. :)
      U mnie też, zawsze, ale tu akurat mi chodziło o aktualne nowości z tego i poprzedniego miesiąca, które czytam i jeszcze będę czytał w czerwcu, aż skończę wszystko. :)

      Usuń
    3. Rozumiem. Życzę, żeby kolejka szybko się zmniejszała, a "Całe życie" okazało się dla Ciebie wartościową lekturą. Dla mnie taka właśnie była :-).

      Usuń
    4. Dziękuję. Ja za to życzę miłego dnia. :)

      Usuń
    5. Wzajemnie, choć teraz to już raczej miłych snów ;-)

      Usuń
  2. Nominowałam Cię do LBA, więcej szczegółów u mnie: aga-zaczytana.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :-). Zaraz zajrzę i przeczytam, jakie pytania przygotowałaś. Pozdrawiam :-)

      Usuń
  3. Lubię sięgać po mądre, skłaniające do refleksji książki i delektować się ich zawartością. Z przyjemnością zatem poznam tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszyscy zachwycają się tym tytułem, coś musi być na rzeczy:) Fabuła wydaje się być taka prosta, przynajmniej ja czytając o tej książce tak to odbieram, a urzekła chyba wszystkich, którzy czytali. Piękno jak widać faktycznie tkwi w prostocie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak autor to zrobił, ale zawarł tyle treści w tak małej książeczce. Jest mistrzem kondensacji i zarzucania przynęty na czytelników, żeby przemyśleli to, co on tak subtelnie opisał. Niesamowita lektura :-).

      Usuń
  5. Wydaje mi się, że to będzie niezwykła książka :) Czuję że mogłabym się utożsamić z bohaterem. Z chęcią poznam! Lubię taką tematykę.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że lektura nie zawiedzie Twoich nadziei :-).
      Pozdrawiam :-).

      Usuń
  6. Czy lubię? Trudno orzec. Czasem mam ochotę na coś takiego... właśnie innego, niezwykłego, co wymaga skupienia i spojrzenia w siebie :) Zapowiada się interesująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli kiedyś Cię najdzie na taki nastrój, to polecam. Trochę czytania, a potem dużo myślenia, przerabiania w sobie.

      Usuń
  7. Lubię, kiedy autor nakłania do refleksji, zmierzenia się z jakimś tematem, a jeśli jeszcze dotyka tych najbardziej bliskich kwintesencji życia spraw, tym chętniej zanurzam się w lekturze, a po jej przeczytaniu wiele jej we mnie pozostaje. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To myślę, że "Całe życie" powinno być odpowiednią lekturą dla Ciebie. Dni mijają, a ja nadal wracam do niej myślami.

      Usuń
  8. Ta książka jest przepiękna w swojej prostocie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie widziałam jeszcze tej książki, ani nie słyszałam nic o niej. Ale swoją recenzją bardzo mnie do niej przekonałaś! Poszukam jej, bo lubię powieści, które zostają we mnie jeszcze długo po przeczytaniu.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polałaś miód na moje uszy. Poczucie, że moja recenzja zainteresowała Cię książką, o której nie słyszałaś jest wspaniałe i daje dużo motywacji do dalszej pracy na blogu :-). Bardzo Ci dziękuję i mam nadzieję, że nie zawiedziesz się moją rekomendacją.
      Pozdrawiam :-).

      Usuń
  10. Przecudna książka. Taki w niej spokój, że można się przyjemnie odprężyć, czytając.

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobno siła tkwi w prostocie. Lubię lektury nad którymi można zatrzymać się dłużej, więc przeczytam. Dziękuję za polecenie i pozdrawiam😊

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja się zdecydowanie tą książką rozczarowałam... Liczyłam na coś delikatniejszego, a dostałam taką kluskę z mięsem ;P i niestety nic z tego nie wynikało... nawet Alpy nie pomogły ;)
    To już trzecia książka z trzech ostatnio przeze mnie czytanych z "życiem" w tytule i niestety najgorsza. Najlepsza - bezapelacyjnie "Małe życie" (recenzja tutaj: taknamarginesie.wordpress.com/2017/05/02/hanya-yanagihara-male-zycie/), chociaż rozgryzała mnie boleśnie i po chrząsteczce.
    Zapraszam do siebie i pozdrawiam!
    Zajawka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za wizytę na blogu "Zaczytana do samego rana". Będę bardzo wdzięczna za pozostawienie śladu Twoich odwiedzin. Podziel się swoimi wrażeniami i refleksjami, stosując się do zasad netykiety. Spam oraz treści obraźliwe będą usuwane.

Popularne posty z tego bloga