Recenzja książki "Całodobowa księgarnia pana Penumbry" Robin Sloan

Taki tytuł książki, taka okładka i taki opis wydawcy roztoczyły przede mną wizje niesamowitej, fascynującej lektury. Tę pozycję miałam na swojej liście czytelniczej od kilku miesięcy i dręczyły mnie wyrzuty sumienia, że jeszcze nie przeczytałam tej bardzo obiecującej książki. Jak się mają moje wyobrażenia po lekturze? Opowiem Wam o tym w recenzji. 


Jak większość moli książkowych bardzo lubię książki o książkach i ich miłośnikach. Uwielbiam też biblioteki i księgarnie w starym, na wskroś analogowym stylu, więc wizja przeczytania tej książki była dla mnie wyjątkowo kusząca. 
Opis umieszczony z tyłu okładki nasunął mi na myśl początek "Cienia wiatru", książki, którą kocham. I może właśnie taki był zamysł wydawcy, który chciał uruchomić skojarzenia z tą bardzo popularną w Polsce pozycją. 

"Wszystko kręci się wokół tajemniczej Całodobowej Księgarni Pana Penumbry w San Francisco, do której przychodzą dziwni ludzie o nietypowych zainteresowaniach. Jest ich zaledwie kilkoro, nigdy niczego nie kupują, wertują tylko wielkie tomy ukryte w kącie sklepu."
Tak zanęca czytelników opis wydawcy. Ja haczyk połknęłam...

Głównym bohaterem powieści, a zarazem jej narratorem, jest Clay Jannon. Clay jest młodym mieszkańcem San Francisco, w momencie rozpoczęcia książki bezrobotnym. Wcześniej zajmował się grafiką, programowaniem, prowadzeniem strony internetowej i profili na serwisach społecznościowych. Miał więc do czynienia ze światem nowoczesnych technologii. Poszukując nowej pracy, natrafił na ofertę, która z jego dotychczasowymi doświadczeniami nie ma wiele wspólnego, a właściwie to nic. 

Clay zatrudnia się w dziwnej księgarni, pełnej wysokich regałów, równie wysokich drabin i starych ksiąg. Nie ma w niej nowości wydawniczych i innych książek, po które zazwyczaj sięgają współcześni czytelnicy.  Na dodatek księgarnia działa całodobowo, a jej właścicielem jest tajemniczy pan Penumbry.

Clay pracuje nocami. Rzadko ma okazję do obsłużenia klienta, a jeśli już ktoś pojawia się w księgarni, to nie zachowuje się typowo. Pan Penumbry zleca swojemu nowemu pracownikowi prowadzenie dziwnego rejestru.
Tytułowa księgarnia jest miejscem pod każdym względem zagadkowym. Clay, będąc coraz bardziej zaciekawiony tym, jaka tajemnica kryje się za tym wszystkim, postanawia znaleźć klucz do jej rozwiązania. Korzysta z pomocy przyjaciół i bardzo nowoczesnych metod, gdzie najtęższe mózgi Google'a i cała jego moc obliczeniowa mają przynieść odpowiedzi na liczne pytania.

Pomysł na fabułę wydawał mi się bardzo ciekawy, obiecujący emocjonującą zagadkę i poszukiwanie jej rozwiązania. Niestety ta książka w żaden sposób mnie nie porwała. Nawet pierwszosobowa narracja nie sprawiła, że czułam się lepiej osadzona w historii, a raczej zawęziła ona pole widzenia czytelnika.
Teoretycznie ciekawe skonfrontowanie analogowego świata starych ksiąg z nowoczesnymi technologiami, programistami i superkomputerami w tej historii nie okazało się wciągające. Zamiast wartkiej akcji, jakichkolwiek emocji czy rodzących się w głowie pytań, w trakcie lektury otrzymałam product placement firmy Google. Strony tej książki przerzucałam leniwie, tylko po to, żeby ją skończyć. Nie towarzyszyła mi ciekawość, co będzie dalej i jaka tajemnica kryje się w działalności tytułowej księgarni. Pozostała we mnie mała iskierka nadziei, ale im bliżej miałam do ostatniej strony, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że pozytywnego zaskoczenia nie będzie.

"Całodobowa księgarnia pana Penumbry" wydaje mi się niedopracowana, napisana za bardzo powierzchownie. Być może autor za mało czasu poświęcił na jej wymyślenie  i napisanie, a może sam nie czuł tej historii tak, jak ja nie czułam jej podczas czytania.

Nie zniechęcajcie się do tej książki przez moją recenzję, bo to, że nie trafiła ona w mój czytelniczy gust nie musi oznaczać, że Wam się nie ma prawa spodobać.

Mieliście już okazję czytać te książkę? Jakie są Wasze wrażenia po lekturze? Dajcie znać w komentarzach. Jestem bardzo ciekawa co o niej myślicie. 

INFORMACJE O KSIĄŻCE:

"Całodobowa księgarnia pana Penumbry"
Autor: Robin Sloan
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2015
ISBN: 978-83-7885-366-4
Liczba stron: 320

*źródło okładki: http://wydawnictwoalbatros.com/

Komentarze

  1. Też polknelabym haczyk, no i ta okładka;) nie będę jednak sprawdzać, czy mnie ta książka bardziej by podeszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię tych sytuacji, gdy swoją opinią zniechęcam innych do przeczytania książki, ale szczerze opisałam swoje wrażenia. Widzę w różnych recenzjach, że nie jestem odosbniona w takiej ocenie, więc nie namawiam Cię na nią. Można lepiej spożytkować czas na inną lekturę.

      Usuń
  2. Okładka to świetny wabik na książkoholików :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. Okładka działa na takich, jak my jak lep na muchy. Ale według mnie za tą okładką kryje się Zonk.

      Usuń
  3. Okładka jest cudowna, ale niestety to zawartość musi zaciekawić czytelnika. Mam mieszane uczucia co do tej książki :/

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
    http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszane uczucia rozumiem. Nie zdobędę się na wypowiedź: Czytaj/Nie czytaj. Okładka cudna, zawartość niekoniecznie. Ale co, kto lubi ;-).

      Usuń
  4. Może gdyby najpierw przeczytać tę książkę, a dopiero później "Cień wiatru". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Cień wiatru" wysoko zawiesza poprzeczkę, ale mam wrażenie, że nawet przy średniej wysokości poprzeczki ta książka nadal wypadałaby blado. Ale z pewnością korzystniej niż po pochłonięciu Zafona :-)

      Usuń
  5. Nigdy nie zdarzyło mi się czytać książki o książkach. Może ta będzie tą pierwszą? Choć niewiele brakowało, abym niedawno skusiła się na "Cień wiatru", o wyborze przesądziła cena, bo szkoda było mi 13 złotych i kupiłam książkę za 3,50.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieniutka książeczka i mimo wszystko zaciekawiło mnie to. Sam tytuł: Całodobowa księgarnia? Ale jak to :D
    Okładka dodaje jeszcze smaczku, a fabuła uroku. Chętnie pomimo tego, że nie trafiła w Twój gust. Zobaczę jak przypadnie do mojego gustu. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za wizytę na blogu "Zaczytana do samego rana". Będę bardzo wdzięczna za pozostawienie śladu Twoich odwiedzin. Podziel się swoimi wrażeniami i refleksjami, stosując się do zasad netykiety. Spam oraz treści obraźliwe będą usuwane.

Popularne posty z tego bloga