Recenzja książki "Z twojej winy" Krystyny Śmigielskiej

"Z twojej winy" to kontynuacja książki "Kochanek Pani Grawerskiej" Krystyny Śmigielskiej. Kto, czytał ten wie, że głównymi postaciami są: Marek Grawerski - ambitny i bezwzględny polityk lokalny, jego żona, Marta - dużo młodsza od męża, nieszczęśliwa i samotna w swoim związku i Marcin Czyżewski, tytułowy kochanek. 



W pierwszej odsłonie tej historii w spektakularnych i sensacyjnych okolicznościach Marta Grawerska odchodzi od męża i związuje się z Marcinem. 
Krystyna Śmigielska kontynuuje losy swoich bohaterów "Kochanka Pani Grawerskiej" w książce "Z twojej winy". 

Sytuacja wszystkich głównych postaci ulega diametralnej zmianie. Marek Grawerski zostaje porzuconym "rogaczem" i staje w obliczu nie tylko osamotnienia (jeśli takowe odczuwa), ale również zniewagi, urażonej ambicji i skazy na jego publicznym wizerunku. 
Marta Grawerska natomiast rezygnuje z wygodnego pod względem finansowym życia, z przywilejów i luksusów w imię miłości do Marcina. 
Czytelnik obserwuje Grawerską jak z jednej strony zmienia materialne standardy swojego życia o 180° i nie okazuje się to dla niej łatwe, a z drugiej oddaje się szałowi miłości do Marcina, w znaczeniu uczuciowym i fizycznym. Tak, jak w życiu, ta pierwsza faza związku Marty i Marcina obfituje w uniesienia, a seks jest bardzo istotny. 

W tym szczęściu i romantyźmie jest niejedna łyżka dziegciu. 
Po pierwsze, Marcie nie jest łatwo odnaleźć się w nowym miejscu. Zamieszkuje z Marcinem w specyficznym miejscu, w dość szemranej okolicy, w kamienicy, w której mieszkańcy tworzą pewną komunę. Jak to bywa w małych społecznościach wszyscy wiedzą wszystko o sobie nawzajem, nawet ingerują w swoje losy. Sąsiedzi bezpardonowo wchodzą do mieszkania Marcina, poruszają się w nim jak w swoim i są niezwykle bezpośredni. 
Po drugie, Marta wchodzi w nowy związek, nie kończąc definitywnie poprzedniego. Nie dość, że nie przecina pępowiny łączącej ją z mężem, to zawiera z nim zgnily kompromis, który musi działać destrukcyjnie na nowe uczucie. Czy jest szansa na happy end? 
"Trzeba odciąć tę pępowinę, przez którą ciągle w naszą stronę płynie rzeka zatrutej krwi, toksycznych ścieków". 
Sytuację, w jakiej są Marcin i Marta, znacznie pogarsza Marek Grawerski, który nie chce pogodzić się z utratą żony i wcale nie ma zamiaru zejść im z drogi. I to właśnie w tym aspekcie zdaje się być clue całej opowieści. 
"Z twojej winy" jest przede wszystkim o przeogromnej żądzy zemsty i o tym, do czego zdolny jest posunąć się człowiek zdradzony i upokorzony. A jeśli ma wpływy, koneksje i władzę, to wachlarz możliwości staje się przerażający i niemal nieograniczony. Pragnienie wendety może zaślepić, zawładnąć człowiekiem szczególnie, gdy brakuje hamulców w postaci skrupułów czy empatii. 
"Oboje jesteśmy cynicznymi graczami, egoistycznymi świniami. Tak ukształtowało nas życie, takie mamy charaktery. Nie popuszczę! Rozumiesz? Zniszczę tego wysportowanego dupka, tę nędzną kreaturę". 
Jak żyć w obliczu ciągłej niepewności o przyszłość, w poczuciu lęku i zagrożenia, dodatkowo borykając się ze swoimi traumami i przeszłością? W obliczu takiej sytuacji relacja Marty i Marcina wydaje mi się być sinusoidalna, a to jak ambiwalentnie działają na siebie najlepiej określiła jedna z postaci:
"Dziwne te wasze relacje. Budująco-niszczące".
Kolejna refleksja, jaka nasuwa mi się po lekturze to jak jednocząca może być siła, która drzemie w lokalnej społeczności, w ludziach, których łączy nie tylko miejsce, ale również wspólna historia. Czasem sąsiadów łączą więzy niemal rodzinne i tak, jak w rodzinie mogą wpędzać się w kłopoty, ale i ratować z nie lada opresji, stając murem za jednym ze swoich. 

Trudno zaklasyfikować tę książkę do jednego, konkretnego gatunku. Według mnie to połączenie powieści obyczajowej, romansu z powieścią sensacyjną, choć tempo akcji jest dość spokojne, nie budujące napięcia na wysokich obrotach. 
Fabuła i budowa postaci momentami trzeszczy.  Miałam problem z konstrukcją psychologiczną Marty, Marcina i ich związku. Wiele z ich zachowań i wypowiedzi było albo patetyczne albo infantylne, przez co nie zapałałam do nich wielką sympatią. Ale może właśnie tacy mieli być, a przecież nie wszystkich bohaterów literackich trzeba lubić. 

Na koniec wabik: jeżeli chcecie dowiedzieć się dlaczego można komuś narazić się, śpiewając piosenkę "Piła tango" zespołu Strachy na lachy, odsyłam do książki. W niej ten utwór pełni dość humorystyczną rolę. 

Znacie Grawerskich? Jakie są Wasze wrażenia? 
Macie chęć sięgnąć po "Z twojej winy"? 
Dajcie znać w komentarzach :-)



INFORMACJE O KSIĄŻCE:
"Z twojej winy"
Autor: Krystyna Śmigielska
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-7674-534-3
Liczba stron: 368


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce - Pani Krystynie Śmigielskiej. 


Komentarze

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki, nie miałam jeszcze styczności z twórczością autorki, więc chętnie ją poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bohaterowie chyba by mi nie podeszli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki miks gatunków zawsze mnie przyciągał. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię polskich autorów, a książka zapowiada się nawet ciekawie, więc chętnie po nią sięgnę ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz widzę ten tytuł. Pewnie nie sięgnęłabym po niego, bo jakoś nie zachęca mnie zanadto okładką, ale tak przedstawiłaś fabułę, że poczułam się zaintrygowana. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam i myślę, że to nie jest pozycja dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, rozumiem.
      Może następnym razem uda mi się czymś Cię zanęcić ;-)

      Usuń
  8. "Kochanek Pani Grawerskiej" wspominam całkiem pozytywnie, dlatego jak ogarnę swoje czytelnicze zobowiązania to chętnie zapoznam się z powyższą kontynuacją.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta książka przewinęła mi się wieeeeele razy :D Także dlatego, że wydano książkę o tym samym tytule i tak obie je kojarzę :D
    Jakoś książki naszych autorów mnie zwykle nie porywają, chociaż Marta Alicja Trzeciak zrobiła na mnie naprawdę ogromne wrażenie :D
    Ta ksiażka niestety mnie nie zaintrygowała, a jeszcze połączenie obyczajówki i romansu...Dwa gatunki, których nie cierpię xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nie miałam przyjemności z M.A. Trzeciak. A którą jej książkę byś mi poleciła?
      Co do romansów podzielam Twoją niechęć, ale obyczajówki lubię :-)

      Usuń
  10. Lubię obyczajówki :) zapamiętam ten tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama nie stosuję robienia i publikowania recenzji o dalszych częściach jakiś serii, bo boję się spoilerów... . Może kiedyś przeczytam, ale jak na razie możliwe, ze to nie dla mnie, no coś mi tutaj nie podpasowało :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za wizytę na blogu "Zaczytana do samego rana". Będę bardzo wdzięczna za pozostawienie śladu Twoich odwiedzin. Podziel się swoimi wrażeniami i refleksjami, stosując się do zasad netykiety. Spam oraz treści obraźliwe będą usuwane.

Popularne posty z tego bloga