"Muza" Jessie Burton - Recenzja
"Muza" to druga książka autorstwa Jessie Burton. Książka, o której wielu już wyraziło swoje opinie, a dokładniej mówiąc zachwyty. Ja chwilkę odczekałam, ale nie odmówię sobie podzielenia się z Wami moimi wrażeniami z lektury.
Kilka miesięcy temu postanowiłam przeczytać książkę o frapującym tytule, pięknej okładce i cieszącej się pochlebnymi opiniami. Była to "Miniaturzystka" Jessie Burton. Szczerze mówiąc, książka przeleżała na mojej półce kilka tygodni, a ja parokrotnie brałam ją do rąk i zastanawiałam się czy to dobry wybór i czy brać się za czytanie jej.
Dlaczego tak myślałam? Nie wiem. Kierowały mną jakieś przeczucia i z perspektywy czasu wiem, jak bardzo były one nieuzasadnione. "Miniaturzystka" okazała się jedną z najlepszych, najbardziej intrygujących i wciągających książek, jakie czytałam. To pozycja, o której nigdy nie zapomnę i z pewnością będę chciała do niej powrócić. A oprócz tego, przy każdej możliwej okazji będę "agitowała" na rzecz debiutu pisarskiego Jessie Burton.
No właśnie. Debiut. To kolejny aspekt, który potęguje moje wrażenia. Podczas przygody z "Miniaturzystką" miałam poczucie, że czytam dzieło osoby, która ma już bogate doświadczenie pisarskie i życiowe. Nie mogłam się nadziwić, gdy przeczytałam informację, że nie dość, że jest to pierwsza powieść autorki, to na dodatek Jessie Burton ukończyła ją, będąc ledwo po trzydziestce! A to wieszczy wielki talent i długą karierę literacką.
Dość dużo napisałam o "Miniaturzystce", a przecież miało być o drugiej powieści Jessie Burton.
Gdy usłyszałam, że ma się ukazać, było dla mnie oczywiste, że muszę ją przeczytać. Fabuła była dla mnie drugorzędna, bo nabrałam zaufania do autorki i zakładałam, że bez względu na to, o czym będzie opowiadała, autorka poprowadzi ją w fantastyczny i magiczny sposób.
Tym razem instynkt mnie nie zawiódł. Książka okazała się nie tylko piękna na zewnątrz, ale przede wszystkim jej treść jest wspaniała i wciągająca już od pierwszych akapitów.
Akcja "Muzy" toczy się dwutorowo w dwóch miejscach i w różnym czasie.
Lata 30-te, Hiszpania. Tu poznajemy rodzinę Schlossów, która tymczasowo przeniosła się tu z Londynu. Oliwia Schloss jest u progu dorosłości. Odznacza się pewnym talentem, który skrywa przed swoimi rodzicami: piękną, eteryczną, ale i pogrążoną w depresji Sarą oraz Henrykiem, który jest marszandem.
Losy całej trójki splatają się z Teresą i Izaakiem Robles, rodzeństwem, które zgłasza się do pomocy w prowadzeniu domu Schlossów.
Czytelnik obserwuje jak obie strony coraz bardziej oddziałują na siebie wzajemnie, nieoczekiwanie wpływając na swoje poczynania.
Lata 60-te, Londyn. Młodziutka imigrantka z odległego Trynidadu, Odelle Bastien, z aspiracjami bycia pisarką, rozpoczyna pracę jako maszynistka w instytucie, który zajmuje się sztuką. Odelle poznaje Lawriego, który jest w posiadaniu niezwykłego, wręcz magnetyzującego obrazu. Dzieło pokazane w Instytucie Skeltona, w którym pracuje Odelle, wywołuje nie lada zamieszanie. Czyżby był to nigdy dotąd nieupubliczniony obraz uznanego hiszpańskiego twórcy?
Odelle jest zafascynowana obrazem i jego pochodzeniem i chce rozwikłać zagadkę z nim związaną. Pewną rolę w tym prywatnym dochodzeniu odgrywa tajemnicza szefowa Odelle, Marjorie Quick. Początkowo chłodna i zdystansowana, z czasem staje się kimś w rodzaju mentora dla swojej podopiecznej.
Jaka jest historia obrazu? W jaki sposób łączy się on z rodziną Schlossów? To tylko dwa podstawowe pytania, które towarzyszą podczas lektury "Muzy". Jest ich jednak znacznie więcej, ale o tym ani słowa.
Chciałoby się napisać coś jeszcze lub inaczej, ale nie chcę naprowadzać Was na żaden trop i psuć lekturę. Im mniej będziecie wiedzieć, tym bardziej dacie się porwać w historię wykreowaną przez Jessie Burton. A wierzcie mi, jest arcyciekawa i bardzo intrygująca.
Dość dużo napisałam o "Miniaturzystce", a przecież miało być o drugiej powieści Jessie Burton.
Gdy usłyszałam, że ma się ukazać, było dla mnie oczywiste, że muszę ją przeczytać. Fabuła była dla mnie drugorzędna, bo nabrałam zaufania do autorki i zakładałam, że bez względu na to, o czym będzie opowiadała, autorka poprowadzi ją w fantastyczny i magiczny sposób.
Tym razem instynkt mnie nie zawiódł. Książka okazała się nie tylko piękna na zewnątrz, ale przede wszystkim jej treść jest wspaniała i wciągająca już od pierwszych akapitów.
Akcja "Muzy" toczy się dwutorowo w dwóch miejscach i w różnym czasie.
Lata 30-te, Hiszpania. Tu poznajemy rodzinę Schlossów, która tymczasowo przeniosła się tu z Londynu. Oliwia Schloss jest u progu dorosłości. Odznacza się pewnym talentem, który skrywa przed swoimi rodzicami: piękną, eteryczną, ale i pogrążoną w depresji Sarą oraz Henrykiem, który jest marszandem.
Losy całej trójki splatają się z Teresą i Izaakiem Robles, rodzeństwem, które zgłasza się do pomocy w prowadzeniu domu Schlossów.
Czytelnik obserwuje jak obie strony coraz bardziej oddziałują na siebie wzajemnie, nieoczekiwanie wpływając na swoje poczynania.
Lata 60-te, Londyn. Młodziutka imigrantka z odległego Trynidadu, Odelle Bastien, z aspiracjami bycia pisarką, rozpoczyna pracę jako maszynistka w instytucie, który zajmuje się sztuką. Odelle poznaje Lawriego, który jest w posiadaniu niezwykłego, wręcz magnetyzującego obrazu. Dzieło pokazane w Instytucie Skeltona, w którym pracuje Odelle, wywołuje nie lada zamieszanie. Czyżby był to nigdy dotąd nieupubliczniony obraz uznanego hiszpańskiego twórcy?
Odelle jest zafascynowana obrazem i jego pochodzeniem i chce rozwikłać zagadkę z nim związaną. Pewną rolę w tym prywatnym dochodzeniu odgrywa tajemnicza szefowa Odelle, Marjorie Quick. Początkowo chłodna i zdystansowana, z czasem staje się kimś w rodzaju mentora dla swojej podopiecznej.
"Ten obraz uruchomił w moim życiu bomby z opóźnienionym zapłonem, które po kolei zaczęły wybuchać (...)".
Jaka jest historia obrazu? W jaki sposób łączy się on z rodziną Schlossów? To tylko dwa podstawowe pytania, które towarzyszą podczas lektury "Muzy". Jest ich jednak znacznie więcej, ale o tym ani słowa.
Chciałoby się napisać coś jeszcze lub inaczej, ale nie chcę naprowadzać Was na żaden trop i psuć lekturę. Im mniej będziecie wiedzieć, tym bardziej dacie się porwać w historię wykreowaną przez Jessie Burton. A wierzcie mi, jest arcyciekawa i bardzo intrygująca.
Aspektów, które porusza autorka jest wiele i wszystkie one mają znaczenie dla całej fabuły, stanowiąc elementy klucza do rozwikłania wszystkich pytań, wątpliwości i dywagacji towarzyszących czytelnikowi na każdym etapie lektury. Do samego końca książki autorka trzyma w niepewności, podtrzymując i podsycając ciekawość, niejednokrotnie trochę dezorientując.
Choć nie jest to kryminał, to sposób, w jaki Jessie Burton odkrywa elementy całej historii jest bardzo podobny do tego, jaki króluje w tym gatunku literackim. A to gwarantuje emocjonującą lekturę, w której jednocześnie chce się jak najszybciej gnać do finału i, paradoksalnie, czytać jak najdłużej, rozciągając przyjemność.
"Muza" jest oczywiście o sztuce, o sile jaką potrafi nieść, o pasji i talencie, które są potrzebne do tworzenia jej. Mówi również o potrzebie akceptacji, przynależności, przyjaźni i miłości. Wszystko to autorka osadziła w bardzo wyrazistych realiach społecznych i politycznych, bo z jednej strony mamy wojnę domową w Hiszpanii i pełzający w Europie lat 30-tych antysemityzm i nazizm, a z drugiej konserwatywną, ksenofobiczną i rasistowską Wielką Brytanię lat 60-tych, w której próbuje się odnaleźć Odelle, czarnoskóra imigrantka. Świetnie wykształcona i niezwykle ambitna zderza się z twardą rzeczywistością, w której jest oceniania przez pryzmat koloru skóry i akcentu, a nie umiejętności i wiedzy, jaką posiada.
Obie części "Muzy" czyta się równie wybornie. Żadnej nie umiem faworyzować. Jessie Burton zręcznie prowadzi fabułę, przechodząc z jednej rzeczywistości do drugiej w taki sposób, że ma się już poczucie, że się jest na właściwym tropie. Jak się pewnie domyślacie, po dalszej lekturze niejednokrotnie okazuje się, że trop nie jest właściwy.
Książka obfituje w bardzo zróżnicowane postacie, które są wyraziście nakreślone przez autorkę. I nawet te, które odgrywają role poboczne stają czytelnikowi przed oczami jako osoby z krwi i kości.
Największą sympatię czułam do Odelle, która swoim uporem i dociekliwością prowadzi do odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania, przechodząc przy tym znaczną metamorfozę.
Każdemu gorąco polecam przeczytać "Muzę". To wciągająca, fascynująca i nietuzinkowa lektura. To nie jest jedna z wielu książek. Zdecydowanie wyróżnia się na tle licznych wydawanych tytułów.
To literatura do smakowania, która czytelnika pochłania bez reszty i potem na długo zapada w pamięć.
Pamiętajcie też o "Miniaturzystce". Wyborna uczta książkowa! No chyba, że odstrasza Was osadzenie fabuły w XVII-wiecznym Amsterdamie. Ale naprawdę nie powinno ;-).
Pomimo tego, że Jessie Burton jest młodą pisarką, a na swoim koncie ma dopiero dwie książki, to już ma swój wyjątkowy styl i klasę. "Miniaturzystkę" i "Muzę" łączy sztuka i postać młodej, inteligentnej i dociekliwej kobiety, która dąży do rozwikłania tajemnicy.
Już się cieszę na kolejne książki autorstwa Jessie Burton, a biorąc pod uwagę jej wiek, liczę na wiele spotkań z jej twórczością.
Choć nie jest to kryminał, to sposób, w jaki Jessie Burton odkrywa elementy całej historii jest bardzo podobny do tego, jaki króluje w tym gatunku literackim. A to gwarantuje emocjonującą lekturę, w której jednocześnie chce się jak najszybciej gnać do finału i, paradoksalnie, czytać jak najdłużej, rozciągając przyjemność.
"Muza" jest oczywiście o sztuce, o sile jaką potrafi nieść, o pasji i talencie, które są potrzebne do tworzenia jej. Mówi również o potrzebie akceptacji, przynależności, przyjaźni i miłości. Wszystko to autorka osadziła w bardzo wyrazistych realiach społecznych i politycznych, bo z jednej strony mamy wojnę domową w Hiszpanii i pełzający w Europie lat 30-tych antysemityzm i nazizm, a z drugiej konserwatywną, ksenofobiczną i rasistowską Wielką Brytanię lat 60-tych, w której próbuje się odnaleźć Odelle, czarnoskóra imigrantka. Świetnie wykształcona i niezwykle ambitna zderza się z twardą rzeczywistością, w której jest oceniania przez pryzmat koloru skóry i akcentu, a nie umiejętności i wiedzy, jaką posiada.
Obie części "Muzy" czyta się równie wybornie. Żadnej nie umiem faworyzować. Jessie Burton zręcznie prowadzi fabułę, przechodząc z jednej rzeczywistości do drugiej w taki sposób, że ma się już poczucie, że się jest na właściwym tropie. Jak się pewnie domyślacie, po dalszej lekturze niejednokrotnie okazuje się, że trop nie jest właściwy.
Książka obfituje w bardzo zróżnicowane postacie, które są wyraziście nakreślone przez autorkę. I nawet te, które odgrywają role poboczne stają czytelnikowi przed oczami jako osoby z krwi i kości.
Największą sympatię czułam do Odelle, która swoim uporem i dociekliwością prowadzi do odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania, przechodząc przy tym znaczną metamorfozę.
"(...) jeżeli naprawdę chcesz doprowadzić coś do skutku, musisz tego chcieć bardziej, niż jesteś w stanie sobie wyobrazić. Musisz to wywalczyć własnymi siłami. Nie jest łatwo".
Każdemu gorąco polecam przeczytać "Muzę". To wciągająca, fascynująca i nietuzinkowa lektura. To nie jest jedna z wielu książek. Zdecydowanie wyróżnia się na tle licznych wydawanych tytułów.
To literatura do smakowania, która czytelnika pochłania bez reszty i potem na długo zapada w pamięć.
Pamiętajcie też o "Miniaturzystce". Wyborna uczta książkowa! No chyba, że odstrasza Was osadzenie fabuły w XVII-wiecznym Amsterdamie. Ale naprawdę nie powinno ;-).
Pomimo tego, że Jessie Burton jest młodą pisarką, a na swoim koncie ma dopiero dwie książki, to już ma swój wyjątkowy styl i klasę. "Miniaturzystkę" i "Muzę" łączy sztuka i postać młodej, inteligentnej i dociekliwej kobiety, która dąży do rozwikłania tajemnicy.
Już się cieszę na kolejne książki autorstwa Jessie Burton, a biorąc pod uwagę jej wiek, liczę na wiele spotkań z jej twórczością.
Czytaliście już którąś z książek Jessie Burton?
Jakie są Wasze wrażenia?
A może macie w planach "Muzę" lub "Miniaturzystkę"?
Czekam na Wasze komentarze :-).
Mam w planach tę powieść :)
OdpowiedzUsuńMaju, przepiękne zdjęcia :)
To super, bo naprawdę warto przeczytać. Ciekawa jestem Twojej opinii :-).
UsuńDziękuję Ci za komplement :-D. Nigdy nie jestem dość zadowolona ze swoich zdjęć, zawsze coś mi nie pasuje. Tym bardziej cieszy mnie taka opinia :-).
Cieszę się, że lektura podobała Ci się tak, jak mi:)
OdpowiedzUsuńOj, tak :-D.
UsuńMam nadzieję, że będziesz miała okazję przeczytać "Miniaturzystkę".
Jestem ciekawa, jak różne miejsca i czasy wpłyną na moją percepcję tej ksiażki :)
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnej lektury :-).
UsuńCzytałam już bardzo dużo pozytywnych recenzji tej książki. Ta po raz kolejny przekonuje mnie, że po "Muzę" powinnam sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńJeśli mogę powiedzieć prosto z mostu, to: Tak, powinnaś ;-).
UsuńMam nadzieję, że nie zawiedziesz się na niej.
Chyba nie będzie dziwny fakt, że czytałam wiele bardzo pozytywnych recenzji na temat tej książki i szczerze mówiąc trochę mnie ona ciekawi :) Tytuł mam zapisany i być może uda mi się w niedługim czasie na nią natrafić i przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZupełnie mnie to nie dziwi :-). To naprawdę świetna książka. Jessie Burton skradła moje czytelnicze serce.
UsuńMam nadzieję, że Twoje wrażenia też będą pozytywne :-).
Słyszałam o tej książce wiele dobrego :) Mam w planach ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://biblioteczka-madelineee.blogspot.com/
Życzę Ci miłej lektury :-).
UsuńMam nadzieję, że będziesz z niej zadowolona.
Słyszałam o tej książce i czytałam wiele pozytywnych opinii, a jakoś nie mogę się do niej przemóc :(
OdpowiedzUsuńRozumiem. Każdemu się zdarza, zwłaszcza gdy jest zalew pozytywnych komentarzy. Ja w takich sytuacjach bywam czujna, ;-).
UsuńAle mogę Ci powiedzieć z ręką na sercu, że w tym wypadku nie jest to wyłącznie efekt akcji promocyjnej czy mody na gatunek lub autora, bo Jessie Burton tworzy naprawdę dobrą literaturę.
Ja tak, jak napisałam w recenzji, długo zbierałam się do "Miniaturzystki", ale zdecydowanie było warto poznać pióro tej autorki :-D.
Jak opadnie największa wrzawa po premierze i ucichną już głosy na temat "Muzy", wtedy może się skusisz... :-D
Mam w planach zarówno Miniaturzystkę jak i Muzę, ale kiedy ja znajdę na to czas.... jednak po tym co piszesz widzę, że naprawdę warto ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mój pierwszy book haul, edycja Luty 2017 ;)
www.favouread.blogspot.com
WARTO! I to jeszcze jak :-D!
UsuńDzięki za zaproszenie. Na pewno skorzystam :-).
Nie czytałam, ale chciałabym poznać świetny styl i klasę autorki :)
OdpowiedzUsuńObyś miała okazję :-).
UsuńWciąż przede mną, wciąż oczekująca. Autorka ma niewątpliwie talent, na pewno będe obserwować jej poczynania pisarskie i przeczytam w końcu Muze :)
OdpowiedzUsuńWarto mieć na oku Jessie Burton.
UsuńŻyczę Ci, żeby lektura sprawiła Ci mnóstwo przyjemności :-).
Bardzo dobrze odnalazłam się w tej powieści, ma w sobie coś, co mnie do niej magnetycznie przyciągnęło. :)
OdpowiedzUsuńTo może teraz "Miniaturzystka"?
UsuńGorrrąco ją polecam :-D.
Muza całkowicie mnie urzekła. W kolejce czeka Miniaturzystka i mam nadzieję, że również przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńTak coś czuję, że przypadnie Ci do gustu :-D. W każdym razie tego Ci życzę.
UsuńIntryguje mnie ta książka już od pewnego czasu. Mam nadzieję, że niedługo po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOby ;-). Miłej lektury!
UsuńTa okładka jest niesamowita! <3 Książki jeszcze nie czytałam, czekam, aż będzie dostępna w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńWarto na nią poczekać :-).
UsuńTyle ludzi zachwyca się okładką, a ja jakoś nie potrafię. Nie przemówiła do mnie. Ale to nie szkodzi i tak chętnie zapoznam się z twórczością tej obiecującej pisarki. Chociaż zacznę raczej od Miniaturzystki z racji czasów w jakich jest osadzona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Okładka - rzecz gustu ;-).
UsuńTreść według mnie jak najbardziej warta poznania.
Zazdroszczę mieć lekturę "Miniaturzystki" dopiero przed sobą. Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie wyborna lektura :-). Dla mnie taką właśnie była.
O tej książce słyszałam już naprawdę dużo dobrego i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją przeczytać :) Rzeczywiście, skoro piszesz, jak młoda jest pisarka, to jej kariera zapowiada się naprawdę obiecująco. I to tylko zachęca do czytania.
OdpowiedzUsuńLiczę na jeszcze mnóstwo cudownych lektur autorstwa Jessie Burton :-). Wszystkie dobre słowa, jakie słyszałaś o tej książce są zasłużone.
Usuń